Opisy ścieżek zakupowych klienta (customer journey) tworzy się, odkąd istnieje reklama. W czasach gazet i plakatów, czyli reklamy rozumianej jako tradycyjna, konsument, zanim zakupił produkt, potrzebował od trzech do pięciu punktów styku (czyli kontaktów z reklamą).
Wraz z pojawieniem się telewizji i internetu liczba touch pointów zwiększyła się w wypadku niektórych produktów nawet do 20. Na szczęście nie oznacza to konieczności zalewania reklamą wszystkich użytkowników Facebooka i Instagrama. Można trafić do nich w prostszy, szybszy i tańszy sposób. Trzeba jednak dobrze przemyśleć, jak wyglądają ich ścieżki zakupowe i dopasować reklamy do każdego z etapów.
Oczywiście zdarzają się klienci, którzy kupują produkt już przy pierwszym kontakcie z produktem. Nam jednak zależy na jak największej liczbie pozyskanych klientów, a co za tym idzie: jak największej sprzedaży.
Dlaczego model 5A jest lepszym odzwierciedleniem
cyfrowej ścieżki zakupowej niż 4A lub AIDA?
Każdy marketer zna co najmniej kilka modeli ścieżek zakupowych, opisujących drogę klienta od pierwszego kontaktu z marką do konwersji. Każda z takich ścieżek dzieli się na kilka etapów, które określają poszczególne interakcje potencjalnego klienta z marką. Warto pamiętać, że ze względu na rosnące wymagania klientów liczba tych, którzy przechodzą na kolejne etapy, jest coraz mniejsza.
Tradycyjna ścieżka zakupowa AIDA, doskonale znana większości marketerów, zawiera cztery etapy:
- 1. Przyciągnięcie uwagi (A – Attention)
- 2. Zainteresowanie (I – Interest)
- 3. Pragnienie (D – Desire)
- 4. Podjęcie działania (A – Action)
Nie uwzględnia ona jednak tego, co dzieje się z klientem po dokonaniu pierwszego zakupu.